Wiosenno-letni survival – część XV

wtorek 11 sierpnia 2020

Przyszłość emerytur. Co drugi obecny dwudziestolatek może otrzymać minimalną emeryturę? 


Istniejący system emerytalny może nie zapewnić nam odpowiedniego poziomu życia wtedy, kiedy już nie będziemy pracowali. Wynika to przede wszystkim z faktu, że polskie społeczeństwo gwałtownie się starzeje. Obowiązkowy system ubezpieczeń społecznych opiera się na zasadzie solidaryzmu społecznego. To oznacza, że obecni pracujący płacąc składki na ubezpieczenia społeczne w istocie finansują obecne emerytury swoich rodziców i dziadków. W przyszłości na nasze emerytury będą składały się nasze dzieci i nasze wnuki.  

 

Mniej pracujących, więcej emerytów 

Problem polega jednak na tym, że na jednego emeryta w tej chwili pracują 3 osoby, a w roku 2050 będą pracowały dwie osoby.  W konsekwencji poziom życia na emeryturze przeciętnego Polaka będzie znacznie niższy niż w czasie jego aktywności zawodowej. Ocenia się, że tzw. stopa zastąpienia nie będzie przekraczała 40 proc. w przypadku mężczyzn i 30 proc. w przypadku kobiet.

 Stopa zastąpienia – jest to wyrażona procentowo wysokość łącznych świadczeń emerytalnych z obu filarów, w relacji do ostatniego wynagrodzenia przed przejściem na emeryturę. Wyróżnia się jej dwa rodzaje: ogólną, czyli relację przeciętnej emerytury do przeciętnego wynagrodzenia oraz indywidualną, którą wylicza się dzieląc wysokość pierwszej emerytury przez wartość ostatniej pensji.  

 

Coraz mniej Polaków oszczędza dodatkowo na emeryturę 

Z sondażu przeprowadzonego na zlecenie Deutsche Bank w 2017 roku wynika, że tylko co czwarty Polak odkłada pieniądze na starość poza obowiązkowym systemem ubezpieczeń społecznych. W badaniu tym taką deklarację złożyło 23 proc. uczestników, podczas gdy rok wcześniej tak mówiło 28 proc. Zdaniem autorów raportu zapowiedź obniżenia wieku emerytalnego spowodowała, że część Polaków przestała dodatkowo oszczędzać.  

Nie dość, że nie chcemy oszczędzać dodatkowo na starość, to nawet o tym nie myślimy. Obecnie prawie 40 proc. pracujących Polaków w ogóle nie myśli o tym, co czeka ich na emeryturze, a zaledwie 32 proc. myśli o tym od czasu do czasu. I jednocześnie aż 78,5 proc. naszych obywateli stwierdza, że nie podejmuje żadnych działań, które miałyby zapobiec pogorszeniu materialnego standardu życia na emeryturze. Takie niepokojące dane przynosi raport z badania ilościowego „Świadomość emerytalna Polaków”, przedstawionego w 2016 roku przez profesorów Janusza Czapińskiego i Marka Górę. 

 

Rząd zmusi nas do oszczędzania na emeryturę? 

Rząd doskonale sobie zdaje sprawę z tego jak niskie będą emerytury za 20‒30 lat, i wie również, że będzie musiał dofinansowywać tych emerytów, których wyliczone świadczenia będą niższe od minimalnej emerytury. Rząd też wie, że Polacy nie są skłonni dobrowolnie dodatkowo oszczędzać na emeryturę. W rządowym Programie Budowy Kapitału znalazły się rozwiązania dotyczące utworzenia Pracowniczych Planów Kapitałowych. 


Nowa Zelandia służy przykładem 

Polski pomysł na Pracownicze Plany Kapitałowe jest wzorowany na programach dodatkowego oszczędzania na emeryturę wprowadzonych w Nowej Zelandii w 2007 roku, a kilka lat później w Wielkiej Brytanii. Nowozelandzki system emerytalny nazywa się KiwiSaver i jest do pewnego stopnia systemem obowiązkowym dla osób pracujących w Nowej Zelandii. W tej chwili każda osoba podejmująca pracę jest automatycznie zapisywana do tego systemu, ale przed upływem 8 tygodni może się wypisać z KiwiSaver. Po tym terminie już nie ma takiej możliwości.

Pracownik, który znajduje się w systemie, płaci co miesiąc składkę do KiwiSaver. Składka ta jest uzupełniana obowiązkową składką od pracodawcy oraz dopłatą rządową. W 2013 roku minimalna składka pracownika wynosiła 3 proc. wynagrodzenia, a uzupełniająca składka od pracodawcy też wynosiła 3 proc. Efekty działania systemu są imponujące. W KiwiSaver uczestniczy blisko 80 proc. osób w wieku produkcyjnym, z czego 31 proc. trafiło do systemu w wyniku obowiązkowego, automatycznego zapisu.  


Wykorzystuj w pełni limity wpłat do IKE… 

Na razie mamy zapowiedzi wprowadzenia w Polsce Pracowniczych Planów Kapitałowych. Zanim zaczną działać, jeśli w ogóle ten pomysł będzie zrealizowany, upłynie kilka lat. A każdy rok przybliża każdego z nas do emerytury. Dlatego, bez względu na to, czy rząd stworzy wspierane przez państwo dodatkowe formy oszczędzania na emeryturę warto się zdecydować na zbudowanie własnego planu emerytalnego. 

Dobrym, wspieranym przez państwo, sposobem dodatkowego oszczędzania na emeryturę są Indywidualne Konta Emerytalne (IKE), które zwalniają oszczędzających z podatku od zysków kapitałowych, czyli z tzw. podatku Belki pod warunkiem, że zgromadzone środki zostaną wypłacone przez oszczędzającego po ukończeniu przez niego 60. roku życia lub po uzyskaniu prawa do emerytury. Wysokość tego podatku wynosi 19 procent. Na IKE można wpłacić rocznie ok. 13 tysięcy złotych.  

Konto IKE można mieć w banku, towarzystwie ubezpieczeniowym, biurze maklerskim, funduszu emerytalnym, funduszu inwestycyjnym. Można mieć też konto IKE Obligacje, na którym są gromadzone detaliczne obligacje skarbowe, np. obligacje dziesięcioletnie z wbudowanym mechanizmem zapewniającym zysk ponad poziom inflacji.  

 

… i pamiętaj też o IKZE 

Drugim dostępnym dla wszystkich i wspieranym przez państwo sposobem oszczędzania na emeryturę są Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE). One też dają możliwość oszczędzania i inwestowania w tych samych instytucjach finansowych, które prowadzą IKE.  

W przypadku IKZE zastosowano preferencję podatkową polegającą na odliczaniu od podstawy opodatkowania PIT wpłat na to konto. Natomiast podatek PIT od wypłaty z IKZE po zakończeniu okresu oszczędzania będzie miał preferencyjną wysokość  10 procent, a nie 18 lub 32 procent. 

Na IKZE można co roku wpłacić maksymalnie kwotę odpowiadającą 1,2-krotności prognozowanego na dany rok przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. 
W 2017 roku to 5 115,60 złotych. To oznacza, że ulga podatkowa w 2017 roku z tytułu oszczędzania na IKZE może wynieść maksymalnie 1 637 złotych dla osób, które są w najwyższym progu podatkowym i płacą 32-proc. podatek. 

Co ważne ‒ nie można mieć więcej niż jedno konto IKE, i nie więcej niż jedno konto IKZE. Ale możliwe jest też posiadanie przez jedną osobę jednocześnie IKE i IKZE.  

 

Podstawa? Liczyć na siebie

Osoby, które są w stanie więcej zaoszczędzić w ciągu roku, niż oferowane im limity w IKE i IKZE, mogą zastanowić się nad innymi formami oszczędzania. Do dyspozycji jest giełda, fundusze inwestycyjne, a także rynek nieruchomości, gdzie w tej chwili wiele osób inwestuje kupując mieszkania pod wynajem. Takie osoby liczą po pierwsze na wzrost wartości rynkowej zakupionej nieruchomości, a także na zyski z czynszu od osób wynajmujących od nich mieszkanie. Obecnie tego typu inwestycje zapewniają wyższą stopę zwrotu, niż przeciętne lokaty bankowe.  

Zaletą inwestowania w nieruchomości w przeciwieństwie do inwestowania w akcje jest pewność, że nawet przy ostrym kryzysie nieruchomość zachowa część swojej wartości. Natomiast w przypadku akcji można być narażonym na niemal całkowitą utratę zainwestowanego kapitału.  

Uznawaną za bezpieczną formę długoterminowego oszczędzania są inwestycje w obligacje Skarbu Państwa. Część oferowanych w tej chwili obligacji skarbowych zapewnia ochronę przed inflacją w sytuacji, kiedy przeciętne oprocentowanie lokat bankowych nie zapewnia takiej ochrony. Z zalet obligacji skarbowych zdają sobie sprawę Polacy, ponieważ jak wynika z danych Ministerstwa Finansów popyt na te papiery jest w tej chwili najwyższy od 9 lat.  

 

Materiał powstał w ramach działań edukacyjnych Warszawskiego Instytutu Bankowości realizującego Program „Bankowcy dla Edukacji”. Więcej informacji: www.bde.wib.org.pl